Nie zdawałasobie sprawy jak bardzo go kochaała. Był kimś więcej niż tylko kolegą, ale także dobrym przyjacielem.
Nie wiedziała jak bardzo ważną osobę maiała obok siebie.
Nie doceniała go za to co mówił, lecz za to co czynił.
Pomagał jej we wszystkich problemach. Był cząstką niej.
Lecz wszystko prysło, cała bajka się skończyła. Straciła go.
Poczuła ogromny ból, rozwalał ją od środka. Kawałek po kawałku.
Próbowali go reanimować, ale tak po prostu odszedł.
Bez żadnego pożegnania, po prostu. Bóg jej go zabrał, bo sam go potrzebował. Był wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny.
|