nie miałam nic przeciwko temu, że tak bardzo przesiąknięty był arogancją. wkurwiało mnie, gdy na każde pytanie odpowiadał z taką pewnością siebie - ale pasowało mi to. lubiłam gdy woził się chodząc między blokami i nie przestawał mówić 'cześć' - bo znał chyba każdego. uwielbiałam ten wredy uśmiech i głowę uniesioną ku górze - czasem zbyt często. nie obrażałam się, gdy dzwoniąc mówił: ' weź mi nie ryj, pije piwo'. gdy zamiast ' tak, kochanie' , mówił 'noooo' robiąc tą swoją minę. i choć kawał z Niego skurwysyna - ja Go za to uwielbiałam.
|