czasami ten pociąg nazywany życiem daje nam powody do smutku, ponieważ konduktor, tak zwany los przydziela do naszego wagonu osoby cholernie ważne i niezbędne w tej naszej podróży, ale największą krzywdę powodują przesiadki, zmiana wagonu. nie mam siły patrzeć jak po raz kolejny szczęście bawi się ze mną w chowanego, czasami chcę wysiąść. tylko na stałym gruncie już nie będzie powrotu, bo pociąg z moim szczęście odjedzie daleko i nie będzie możliwości, aby zawrócił tylko dlatego, że ludki w mojej głowie mało robią. po prostu, mam jechać dalej w swoim wagonie i wierzyć, że on wróci? nie mam siły, ale boję się wycofać, bo zajechałam daleko i chyba nie ma sensu wysiadać tracąc wszystkie nadzieje, ale czasami stoję przy drzwiach i waham się nad wystawieniem stopy poza próg mojego pociągu, warto?
|