miałam wychowanie - fizyczne. byłam zwolniona siedziałam pod ścianą. 'co robisz?' spytał nagle kumpel , któremu nie zdołałam nic odpowiedzieć. patrząc na mnie zaczął błądzić wzrokiem po moich trzęsących dłoniach. rzucił na mnie bluzę i się uśmiechnął. 'ej! dzięki' krzyknęłam po pięciu minutach, gdy się oddalił. on cały czas widział mnie smutną. wyszedł niby po chusteczki do sklepiku , a przyniósł mi w kubku z serduszkiem gorącą czekoladę. 'mała weź się napij' syknął siadając obok. 'szkoda , że nie mogę spowodować twojego szczęścia' zaczął rozmyślać , spojrzałam na niego i uniknęłam tematu 'dziękuję' położyłam głowę na jego ramieniu i wgapiłam się w środek sali. poczułam , że mam kogoś obok siebie i nie muszę szukać go wcale daleko - fajnie mieć takich przyjaciół.
|