#1 Paczka marlboro leży na stole,
Nie którzy mówią że coś biore,
Nie rozumiem ich, to jest chore
Brakuje tamtych czasów, tylko troche
Potępiacie mnie za bycie sobą
I chodź pada deszcz, ubrania mokną
Pogodę uwarzam w sumie za orkopną
To wiem która dziś iść mam drogą
Wersy jakoś dziś się nie kleją
I pełno fałszywych którzy w twarz się śmieją
Nie jest tak ze dziewczyny jak mnie widzą to mdleją
A jak się najebe to chalne wiatry w centrum wieją
Prawda jest taka, alkoholu nie ruszam
Ruszam, wieczorami przed siebie
A gdy w snach ją widzę to mdleje
Ciekawe co przyszłość ze sobą przyniesie
Kiedyś mówiłem że trawy nie rusze
Nie wiem, ale dziś się już nie oszukuje
Każdy z nas ma chwile trudne, kolejne kłótnie
A sumienie jak ulice brudne, to zycie jest nudne
eM wiesz..dzięki tobie życie nabiera kolorów
Wiem w pisaniu należe do tych jebanych amatorów
Nie należę do aktorów, nie znam szczęścia kroków
Chce posmakować twoich warg teraz, wiesz to nie raz
|