'i co? przemyślałeś co z wyjazdem?' zapytałam bardzo niepewnie i cicho. 'sam już nie wiem. czuje że tylko przyjechałem i wszystko Ci spieprzyłem'. odpowiedział, przesuwając wzrok na podłoge. 'jak Ty możesz mówić ze spieprzyłeś mi cokolwiek? człowieku odkąd tu jesteś, jestem szczęśliwa i czuje sie doceniona, dzięki Tobie jestem sobą i robisz ze mna rzeczy, na które nikt inny by się nie odważył. jedyne co mi spieprzyłeś to humor, mówiąc że nie jesteś mi potrzebny'. - wykrzyczałam z bardzo podniesionym tonem. zamilkł, spojrzał się na mnie, poprawił grzywkę i przytulił bardzo mocno, a ja poczułam że odzyskałam przyjaciela.
|