Ubierałam akurat szalik, szykując się do wyjścia. Podszedł do mnie gdy nikt nie widział, chwycił mnie za rękę i szepną - Nie idź jeszcze. -Wybacz ale nie chce mi się już siedzieć w tym cholernym tłumie. -Nie musisz siedzieć w tłumie. Możemy się po cichu wymknąć do mnie. -Nie mam sił już dzisiaj, marzy mi się wyrko, przepraszam. -A kto powiedział że u mnie nie ma wyrka. -A obiecujesz że pójdziemy spać. -Obiecuje. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. -No to idziemy spać, tak jak chciałaś. Położyliśmy się obok siebie, nagle okręciłam się i wtuliłam się w niego. Głaskał mnie po policzku. Nagle poczułam że przeszło mnie spanie, zaczęłam się nudzić. Podniosłam się, chwyciłam jego twarz w dłonie i zaczęłam całować go tak jak lubił. Nagle sprawy nabrały tempa. Z Tobą zawsze się tak kończy.
|