Stałam przed Tobą, w naszym magicznym miejscu. Zamknęłam oczy, czekając na jakiś istotny moment. Kiedy je otworzyłam, znalazłam się nagle w swojej sypialni, gdzie leżałam w łóżku. Byłam przykryta smutkiem, a po policzku spływały mi łzy. Małe kropelki, które będąc niczym, były wszystkimi słowami, których nie wypowiedziałam. Świtało. Błagałam wszechświat o to, bym mogła nie istnieć. Bo po co żyć, nie mając Ciebie przy boku? Czasem myślę, że jesteś zwykłym sennym majakiem, moim ukrytym marzeniem, demonem.
|