 |
peshora dodano: 9 października 2012 |
|
Odpaliłam pierwszego z pięciu papierosów.
- Za łzy, które przez Ciebie wylałam – szepnęłam.
Zaciągnęłam się toksycznym dymem. Smolista maź zatruwała mnie tak samo, jak poznanie jego osoby. Patrzyłam, jak dym unosi się leniwie w górę i zaznacza swój kręty szlak. Przypominał mi moją drogę. Drogę po której krocze będąc coraz dalej od startu, ale niekoniecznie bliżej mety. Nie przypuszczałam nigdy, że stanie mi się bliski. Tak bliski. Bywały dni, gdy nie umiałam funkcjonować normalnie. Każda komórka mojego ciała, zastygała w bezczasie, a ja sama siedziałam wpatrzona w niewidzialny punkt za szybą okna. Nie raz leżałam skulona na podłodze, bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie wiedziałam jak znieść ten ból. Zerwaliśmy kontakt, ale byłam martwa bez Niego.
Teraz? Teraz idę do przodu, tak usilnie mrugając. Wreszcie mogę oddychać i bije mi serce wyznaczając kolejne sekundy istnienia.
To wszystko robię Ja. Zupełnie samodzielnie…
Co oznacza, że bez Niego.
/Peshora
|
|
 |
- Jestem psychicznie chora. Jeśli to akceptujesz, to myślę, że nie ma sensu zastanawiać się, czy jesteśmy gotowi na siebie. Nie mówmy hop, póki nie przeskoczymy.. - To bądźmy chorzy oboje - uśmiechnął się - zobaczysz, jeszcze nie raz będziemy skakać przez przeszkody./ Peshora
|
|
 |
Idę popatrzeć na moje marzenie, które spełnia się komuś innemu..
|
|
 |
Jestem taka spokojna.. Nigdy taka nie byłam. Może tego właśnie potrzebowałam..? Powiedzieć Ci prosto w oczy co czuję, nie mieszając do tego Nikogo. Powiedzieć, w jak wielkiej mierze Cię kocham, jak bardzo mnie raniłeś, jak wiele nocy nie przespałam, ile litrów łez uroniłam. Mój stan psychiczny się ustabilizował - już nie czułam się jak wariatka. Przez trzy długie lata czekałam na to, by poczuć ulgę. Żeby ten kujący ból w piersi zniknął. By pieczenie oczu ustąpiło. By uczucie gasnącej iskierki umysłu przestało być odczuwalne. Bym w końcu nauczyła się samodzielnie stawiać kroki, oddychać, myśleć i czuć.
|
|
 |
To dziwne.
Robię krok zaraz następny.. całkowicie sama. Oddycham samodzielnie wdychając, to znów wypuszczając powietrze. Tak uporczywie mrugam. Serce mi bije bez niczyjej pomocy...
|
|
 |
Tylko Ciebie nie umiem przekształcić w snach. Każdego innego, ale Ciebie już nie..
|
|
 |
Pokochałam tę noc. Obudziłam się, przykryta prześcieradłem, które zakrywało tylko część mojego ciała. Zobaczyła, że stoisz w oknie patrząc na pełnię księżyca. Nie wiedziałeś, że na Ciebie patrzę. Popatrzyłam na Twój cień, który sięgał do mych stóp i usłyszałam szept: " Tak bardzo ją kocham, ale nie jesteśmy zbyt inni". Do szeroko otwartych oczu, napłynęły mi łzy. Wiedziałam, że to była pierwsza i ostatnia wspólna noc.. Położyłeś się obok, ja udawałam, że śpię. Gdy zasnąłeś i nastał świt, to ja podeszłam tym razem do okna i szepnęłam świtającemu słońcu: "Nie odbieraj mi go". Później już nigdy mnie nie dotknąłeś, choćby przez przypadek. Już nigdy na mnie nie spojrzałeś, nawet podczas rozmowy..
|
|
 |
Wiem, że za 20 lat będę się z tego śmiała, ale teraz...teraz chcę umrzeć..
|
|
 |
Gdybym czekała ze wstrzymanym oddechem, aż powiesz mi, że mnie kochasz, to mogłabym się udusić..
|
|
 |
To głupie. Wolę cierpieć, bo mnie kochałeś przez jeden dzień niż cierpieć, bo nie mogłam dotknąć nawet Twojej ręki.
|
|
 |
Wiem, że nie powinnam..
W zasadzie... Oboje mamy to w dupie.
|
|
 |
I kto by pomyślał, że coś do Ciebie poczuję? Coś? Poprawne stwierdzenie, to : Wszystko..
Nawet ja tego nie umiem ogarnąć..
|
|
|
|