 |
Dopiero po utracie sensu życia, wiesz jak mistyczna jest miłość..
|
|
 |
- uśmiechasz się - powiedziała przyjaciółka - Haaaloooo, uśmiechasz się!
Nagle się ocknęłam.
- Co? Zamyśliłam się..
- O kim myślałaś?
- A skąd wiesz, że o kimś? - zapytałam
- Bo lśnią Ci oczy i robisz ten Twój "kochany uśmiech" - powiedziała
- Myślałam o tym chłopaku z kółka..
- Mhm. I kto by pomyślał, że się w Nim zakochasz.
- Ja wcale nie..
Przerwała mi.
- Nie udawaj, aktorką to Ty nie zostaniesz.
|
|
 |
Dlaczego tak często wracasz do tego miejsca? Przecież wiesz, że ja tu jestem. Wiesz, że umieram powoli i boleśnie. Jednak wracasz.. Jednak piszesz.. Może dla odmiany "jednak pokochasz"?
|
|
 |
To tak jakby czas zatrzymał się w miejscu. Jakby sekundy wyznaczał Twój uśmiech. Więc, proszę.. Nie uśmiechaj się za często, a jak musisz, to rób to pięknie i tylko dla mnie.
|
|
 |
Jestem tylko po to, by być tu i teraz, ale tylko z Tobą.
|
|
 |
Nie byłabym na tyle odważna, by sobie wyobrazić Nas razem.
|
|
peshora dodał komentarz: |
23 marca 2012 |
 |
Stałam przed Tobą, w naszym magicznym miejscu. Zamknęłam oczy, czekając na jakiś istotny moment. Kiedy je otworzyłam, znalazłam się nagle w swojej sypialni, gdzie leżałam w łóżku. Byłam przykryta smutkiem, a po policzku spływały mi łzy. Małe kropelki, które będąc niczym, były wszystkimi słowami, których nie wypowiedziałam. Świtało. Błagałam wszechświat o to, bym mogła nie istnieć. Bo po co żyć, nie mając Ciebie przy boku? Czasem myślę, że jesteś zwykłym sennym majakiem, moim ukrytym marzeniem, demonem.
|
|
 |
Kiedyś, w niedalekiej przyszłości, to ja chwycę Twoją dłoń bez zastanowienia i zamknę za Nami drzwi. Nie będę się bała, tak jak Ty teraz. Pójdę do przodu, popychając Cię w tę samą stronę. Nie mogę Cię stracić, nie tym razem! To ja umierałam w ciemnościach z bólu, to ja nauczyłam się uśmiechać, to ja nie przestałam Cię kochać. Choć nie wiem jakbyś chciał, to i tak nie wyprzesz się tego uczucia. Nigdy..
|
|
 |
Jak długo człowiek może czekać? Czy wieczność ma koniec?
Mówiąc : "I że Cię nie opuszczę aż do śmierci", kłamałabym.
Nie opuszczę Cię i po niej, do końca istnienia wszech miaru.
Każdy pierwiastek mojego ciała, krzyczy. Nie uciekaj,
Twoja maska obojętności nic nie da. I tak kochasz, bo przeznaczenie
to przeciwność moralności i realizmu.
|
|
|
|