idę ulicą i w oddali widzę męską sylwetkę. łatwo ją rozpoznaje, tak to On. pewny siebie blondyn, o czarującym uśmiechu. myślę, że on też rozpoznał mnie. z daleka uśmiecha się do mnie. czuje jak promienie słońca oświetlają moją twarz. ostatnie poprawki i w końcu spotykamy się. prosta rozmowa ' co tam? gdzie lecisz? ' a jednak kontekst jest inny. pod każdym wypowiedzianym słowem kryje się inny, ukryty sens. uśmiechasz się, mówisz tylko do mnie. chwila bezsensownej rozmowy, która nadała sens całemu dniowi. a potem, każde idzie w swoją stronę. i każde czeka na ponowne spotkanie..
|