Rozstalisię, powiedział, że to nie ma sensu, mają inne towarzystwo i tak dalej... Byłazima, a ona musiała mu udowodnić, że mogą przez to przebrnąć. Pół szkoływieczorem zbierało się na skwerze w okolicach centrum... Był wieczór. Ona tambyła, on też. Zawsze kazał jej ubierać się ciepło, nosić czapkę i szalik. Dbało nią jak nikt inny. Tego wieczoru specjalnie rozpięła kurtkę i rozwiązałaszalik, beztrosko rozmawiając ze znajomymi. Widząc że na nią nie patrzywciągnęła się w rozmowę zapominając o mrozie. Po chwili poczuła, jak ktoś łapieją za ramię, odwróciła się. To był on. Zasunął jej kurtkę i poprawił szalik.Złapał ją za podbródek i powiedział z troską: "Nie pamiętasz, co Ci tylerazy powtarzałem, Łobuzie?". Znowu szczęśliwa, znowu poczuła jego słodkieusta, nie czuła mrozu, była bezpieczna.
|