Nie spytam cię kim jesteś przecież się znamy.
Już wcześniej zaglądałam w Twoje oczy oboje to pamiętamy.
Te paranoje za tymi drzwiami.
Obłąkani, świat nieznany nikomu poza nami.
Zanim rozedrzesz niebo ukazując prawdę..
I nagle pochłonie nas to danse macabre.
Upadnę rozrywając ranę wspomnień
i krwią na ścianie napiszę ostatnią zwrotkę..
A Ty podchodzisz nieprzytomnie tulisz moje ciało..
I milczysz tak jakby nic się nie stało.
A dni zlewają się w jedność i otula mnie ciepło,
w które chcę brnąć jest moją Mekką.
Powraca tętno, ty uwalniasz mnie z objęć,
Powraca oddech, a ja próbuję się podnieść
Błagam chodź do mnie już nie boję się umierać..
A ty odchodzisz, mówisz mi: jeszcze nie teraz!
|