-'W kuchni jest...' -odpowiedziała, cała się trzęsąc. Poszedłem do tej cholernej kuchni nic więcej nie mówiąc. Myślałem tylko o tym, że to ja mogłem być na jej miejscu. Że sam tego chciałem. Że chciałem być ofiarą, która będzie potrzebować pomocy. Obmyłem jej zakrwawione ręce i policzki zalane łzami. Nigdy wcześniej tak się nie bałem. Nigdy wcześniej nie czułem takiego obrzydzenia. Nie do niej, tylko do tego, co zrobiła. -'Nie rób tego więcej. Proszę. Żyj. Nie płacz już, proszę.' -zacząłem błagać. Zacząłem mówić o swoich uczuciach jeszcze goręcej niż zwykle. W odpowiedzi otrzymywałem tylko jej milczenie i płacz. Oboje nie wiedzieliśmy, co dalej. Tak bardzo się teraz o Ciebie boję.
|