Najgorzej jest wtedy gdy nie mam konkretnego powodu a i tak jest mi smutno.Nie można wtedy ze mną normalnie porozmawiać,nie umiem sobie z niczym poradzić.Niby nic mnie nie obchodzi,ale jeśli ktoś powie mi coś nie miłego to to boli z potrójną siłą.Nie mam chłopaka,który budziłby mnie i usypiał miłą wiadomością czy też buziakiem w policzek..Z którym mogłabym chodzić za rękę,przytulać,całować..Z rodzicami nie umiem rozmawiać,czuję że sprawiam im przykrość.Nauczyciele i szkoła to zło wcielone,nie chcę tam przebywać,uczyć się,fałszywie uśmiechać.Są momenty,że nawet muzyka nie pomaga.Najchętniej to przez ten cały syf przeszłabym z butelkami wódy,paczkami fajek i kilkoma gramami..i poszła spać
|