I przez cały ten rok, nie żyjąc już z nim, ale nigdy bez niego, gdyż co prawda mogło minąc parę tygodni, kiedy o nim prawie nie myślałam - trafiałam nagle na godzinę, w której wyciekały ze mnie wszystkie żywotne soki. I za wszelką cenę chciałam go zobaczyć. Czułam fizyczną potrzebę ujrzenia go, byłam w stanie podobnym do paniki ogarniającej narkomana oczekującego swojej dawki narkotyku - kto wie, jakie mogą być tragiczne skutki zbyt długiego oczekiwania!
|