on ten zimny, obojętny, wiecznie melanżujący skurwysyn w dniu swoich 18 urodzin, mimo melanżu, na który zaprosił chyba każdego, cały czas zajmował się mną, był jak cień, gdzie ja tam i on, i nie obchodzili go goście, tort czy prezenty, w jego dniu najważniejsza byłam ja, i to w nim kocham, że mimo wszystko jestem dla niego najważniejsza.
|