Na już falowane włosy nałożyłam kaptur kurtki, rozplątałam słuchawki,
z których wydobywał się dźwięk piosenki, słowa docierały do mnie bardziej,
z każdym krokiem, mijanym kałużę. Szara pogoda, szare bloki, szare myśli.
Deszcz zmywający mi cały tusz, brudził policzki, a może to były łzy, tylko już
przyzwyczaiłam się do ich smaku. Nie wiem którą doliną wspomnień szłam,
ale bolały jak nigdy wcześniej.
|