Wstałam o świcie i wzięłam Karego w teren. Wróciliśmy późno po śniadaniu. Przed stajnią rozpoznałam znany odgłos silnika zielonego ścigacza. Wszedł on. Jego mina po wejściu w końską kupę w nowych nike'ach była bezcenna.. Teraz, siodło Karego leży od kilku miesięcy w siodlarni, pedalski motor zajął miejsce na złomowisku, jego już nie ma, wyłącznie ta mina i jego 'kurwa, znowu' zostało mi w pamięci./ rzaba
|