"Bóg świadkiem, że kłade się często z pragnieniem, a nawet czasem z nadzieją nie zbudzenia się wcale. A rano otwieram oczy, spostrzegam słońce i czuje się nieszczęśliwy. Szkoda, że nie jestem kapryśny, że nie mogę złożyć winy na pogodę, na kogoś innego, czy na nieudane przedsięwzięcie. Wówczas owo straszne brzemię zniechęcenia zgniłoby mnie jeno przez połowe. Tymczasem... czuje wyraźnie, że winien jestem tylko ja sam.."
|