była już noc. kiedy dostałem od niej sms momentalnie wybiegłem z domu kierując się w stronę ciemnego parku. siedziała na ławce, a latarnia oświetlała jej bladą twarz. podszedłem po cichu a nastepnie usiadlem obok niej.chciałem chwycić ją za rękę lecz dziewczyna odepchnęła mnie. - cos nie tak kochanie ? zapytalem spogladajac w glab jej oczu pozbawionych błękitu,który przyciągał mnie z każdym dniem coraz bardziej - nie moge tak dluzej. rozumiesz nie moge. mam dosc nie przespanych nocy z Twojego powodu. bo moze gdzieś ćpać albo pijesz do upadlego mam dosc to koniec - powiedziała spoglądając na mnie pustym wzrokiem,a nastepnie sciagnela z szyji wysiorek jaki podarowalem jej na walentynki. odeszła.zostawiła mnie samego pósród dymu jaki chwile potem wydobywał sie z moich ust. / nizej-podpisany
|