Dwa kroki do przodu. Osiem do tyłu. Przepaść. Spadam. I znów jestem na starcie. Rzucam kostką. Jak dziś będzie? Jeden... czy sześć? Tylko dwie opcje. Nie chcę ich. Pragnę monotonnej trójki. Trójki, której nigdy nie było. Równowaga uczuć, unormowane życie... nie wiem co to. Huśtawka emocji. Dobro/ zło... jasność/ ciemność. Skrajności. Nie nawidzę ich. Oddzielam przeszłość grubą linią. Wcześniej to były tylko szkice, delikatne rysy ołówkiem niewnoszące żadnych zmian w przyszłość. Nie powrócę tam nigdy więcej. Spróbióję żyć. Po prostu chcę spróbować.Tak normalnie...
|