[1]Tego dnia ogarnęło mnie wielki ból , ukucie w sercu, gdyby ktoś zabrał mi cząstkę mego serca. I zabrał ale całą moją duszę. On zginął , najlepszy przyjaciel , jego już nie ma, nie ma mnie, nie ma cząstki mnie. Szłam przez pustą ulicę w oczach miałam łzy, wtedy ktoś zaszedł mnie od tyłu ' hej Skarbie' powiedział z uśmiechem, jeszcze nic nie wiedział , nie wiedział że jego przyjaciel którego zna od dziecka i traktuje jak brata nie żyje , nie umiałam mu powiedzieć , patrzał się na mnie ' Misiek co jest?' zapytał , rozpłakałam się , rozpłakałam się jak dziecko , nie potrafiłam , przytulił mnie usiedliśmy ' już lepiej? ' spytał gdy już się trochę uspokoiłam ' nie , już nic nie będzie dobrze ' rzekłam ' ale o co chodzi , kotek powiedz pomogę Ci ' powiedział przytulając mnie ' to ja będę musiała Ci pomóc nie Ty mi ' rzekłam a po policzkach znowu poleciały łzy 'On umarł ! Rozumiesz ! Jego już nie ma ! ' krzyczałam na niego ' ale kto ? ' zapytał z załamującym głosem
|