czegoś mi brak. czuję, że jakby jakaś część mnie była gdzie indziej. by o tym nie myśleć, wymyślam masę problemów, które rzeczywiście nie istnieją. szarpią moje nerwy, zabijają we mnie radość. czuję się jak na jakimś chujowym narkotyku, od którego nie mogę uciec.
|