Jedyne co mnie trzyma przy życiu, to świadomość, że babci byłoby ciężko samej. Może nie dogaduję się z nią dobrze, ale wiem, że gdyby została sama nie dałaby rady. Kogo by musiała opatrywać o 4 nad ranem, gdy wraca z imprezy z rozciętym policzkiem? Po kim by sprzątała wymiociny, gdy ktoś nie umie pić? O kogo by się martwiła, gdy ktoś ma 40 stopni gorączki, bo traktuje piętnastostopniowy mróz jak środek lata i wychodzi w bluzce na ramiączkach? Z kim by rozmawiała o tym, jak ciężko jest żyć w Polsce? No właśnie: z kim jak nie ze mną? Zostałam jej tylko ja. Nie mogę jej zostawić. / ogarnijdupexdd
|