Po wyjeździe byliśmy na imprezie u kumpla. Standardowo nikogo nie dzwiąc pokłóciliśmy się, lecz to nie było to samo co zawsze.. tym razem osunęłam się o ścianę i nie wytrzymując emocji wyszłam do drugiego pokoju zamykając drzwi na klucz. zrzuciłam wszystko ze stołu, ocierając łzy rękawem za dużej bluzy - Jego ulubionej bluzy Ofensywy.wysypałam zawartość małego pakieciku. dowodem rozprowadziłam biały proszek, tworząc kilka kresek, zwinęłam stuzłotowy banknot wciągając swoje dzieło. wszyscy się dobijali do drzwi, w tym momencie miałam kompletnie na to wyjebane. "jedna chwila, kilka pociągnięć nosem i dam radę" pomyślałam. sprzątnęłam swój bałagan, wstałam i wyszłam z uśmiechem z pokoju zadziwiając każdego, na końcu pokoju zobaczyłam Go. przechodząc obok rzuciłam krótkie 'pożałujesz frajerze' z szyderczym uśmiechem. mimo wkurwienia i żalu, wiedziałam, że tylko On teraz widzi,że znowu się wpakowuję w to gówno.. nie miałam zamiaru przestawać..
|