Ludzie często zadają mi pytanie: jak ty to robisz, że tak zajebiście masz na wszystko wyjebane? na chłopaka, na przyjaciół, na rodzine? jak ty godzisz szkołe z imprezami i rozwijaniem sowich zainteresowań? Jak to robisz że ciągle trenujesz siatkówkę, a mimo tego nadal nie masz jej dość? Dlaczego tak bardzo oddałaś się sportowi? Czemu tak cholernie mało jesz? Dlaczego żywisz się samą wodą i powietrzem? Czemu nie potrafisz już ufać ludziom? Dlaczego go kochasz? . Wtedy zazwyczaj się uśmiecham i nic nie odpowiadam. Bo prawda jest taka, że nie mam na wszystko wyjebane. Codziennie rano zakładam tą jebaną maskę by pozbyć się zbędnych pytań, co mi jest. Na przyjaciół nie mam wyjebane. Boli mnie to że odchodzą a ja nic z tym nie robię. Czemu? bo już nie raz ratowałam coś na czym mi zależało. A jeśli zależy na czymś tylko jednej ze stron, a druga ma w dupie, to nie ma po co zawracac sobie dupy. Walczyłam o wielu przyjaciół i dziś wiem, ze nie było warto. [cz.1]/ lubietwojzapach
|