-skoro tak to ze mną zerwij! -mówił podniesionym tonem. nie mogłam już tego wytrzymać, tych wszystkich rzeczy, które zrobił i się ich wypierał. -zrywam ! -wykrzyczałam mu prosto w twarz -jesteś z siebie dumny ?! -tak, bardzo -odparł wściekły. -widzisz, ja z siebie też -powiedziałam, uśmiechając się wrednie. wreszcie byłam wolna, o niczym innym nie marzyłam. chciałam zakończyć ten związek wcześniej, ale nie było okazji, byśmy byli sam na sam. teraz spadła na mnie z nieba. -nie, ja jednak nie jestem z siebie dumny -powiedział spokojnym, cichym głosem, a mi wydawało się, że zauważyłam błyszczące łzy w jego oczach.
|