Ojej, może życie się rozsypało na miliard kawałeczków. Ale to nic! Na kolanach udam się do kościoła i spędzę tam tyle czasu, aż ksiądz mnie wyrzuci, modląc się do Boga, który teraz na pewno mnie wybawi mimo, że przez wszystkie poprzednie lata miałam go w dupie, bo przecież mnie kocha. Stanę się gorliwą katoliczką, będę sumiennie wypełniać wszystkie dziesięć przykazań i karcić wszystkich, którzy uznają mój pomysł ratowania mojego bytu za marny. Bo przecież to wcale nie tak, jakbym modliła się do Edisona, kiedy przepali się żarówka, w żadnym wypadku. Bóg mnie uratuje, a ja mogę nawet nie kiwnąć palcem.
|