[cz.2] Rozpacz, łzy, nieustanne pytania w głowie 'dlaczego on?', 'dlaczego mi go odebrałeś?'. Zostałam sama. Jedynie ze wspomnieniami o nim. Czy mogło być gorzej? Czy mogło mnie coś gorszego w życiu spotkać? Straciłam go, straciłam już na zawsze. Już nie powiem mu 'weź się ogarnij, debilu', nie przytulę się do niego, nie usłyszę 'ale przypał robisz', nie zrobi już nic, przez głupotę. Przegrał walkę z nałogiem, dał mu wygrać, poddał się. Winię siebie, tylko siebie, przecież to moja wina, on jedynie był człowiekiem, który potrzebuje uwagi, pomocy, przyjaciół, a ja nie podołałam, zostawiłam go tego dnia.
|