Gdzieś zgubiliśmy radość, już nie potrafimy cieszyć się z błahostek. Kiedyś zimowa pobudka zaczynała się od podbiegnięcia do okna i zachwytu nad białym światem, planach zbudowania igloo i ulepienia bałwana. Dziś wstajemy, wyłączamy budzik, przecieramy zaspane oczy, podchodzimy do termometru i patrzymy na świat: "Kurwa... znowu śnieg" - tylko tyle jesteśmy w stanie powiedzieć.
|