Przebudzając się, co noc krzyczę Twoje imię. Moje czoło ocieka potem, po każdym z nocnych koszmarów Staję na tarasie, wiatr lekko podwiewa moje niestarannie ułożone włosy. Serce zamarza przy dwudziestostopniowym mrozie. Zamykam oczy i widzę nas, tak beztrosko szczęsliwych . Wyimaginowałam sobie ten obraz, tylko on pozwala wrócić do łóżka i w spokoju zasnąć.
|