Było już późno, dochodziła godzina 02:43. Wszyscy w domu spali, jedynie ja, w swoim zamkniętym, ciemnym pokoju, wylewałam łzy w poduszkę, w strachu o każdy kolejny swój ruch. Dobrze wiedziałeś że mam słabą psychikę, i łatwo mnie zranić, że nie jestem typem człowieka który z problemami radzi sobie od tak, że olewa to wszystko i z głową podniesioną do góry idzie dalej. Złamałam się - wzięłam żyletkę i znów wpadłam w to gówno. Chodź obiecałam sobię że już nigdy nie będę robić takich głupstw nie dałam rady - MUSIAŁAM! Ze łzami w oczach, ciepłam kolejne kreski.
|