kupując przed bramą cmentarną znicz i zapałki, otuliła się mocniej kurtką i powstrzymywała łzy cisnące się do oczu. dochodząc do grobu kumpla zaciskała dłonie, w myślach wytykając Bogu, że zabrał do siebie człowieka, który miał kawał życia przed sobą. Patrzyła, jak On tam siedzi, chowa twarz, a orientując się, że jest tuż obok szepcze pod nosem cholerne 'młoda, wiesz, że to ja powinienem tam zginąć ?'
|