Znał mnie jak mało kto. Wiedział, że kiedy piszę jakieś określone zdania czy słowa z małej litery i bez kropek, to znaczy, że coś jest nie tak, lub że się wkurwiam. Zdawał sobie sprawę z tego, czego potrzebowałam, żeby się uspokoić. Jak nikt inny odciągał moje myśli od złych chwil, spędzonych z jego kumplami. Nie robił rzeczy, których wiedział, że nienawidzę, przede wszystkim, nie składał obietnic, których później nie mógł dotrzymać. Starał się być zawsze, a teraz już go nie ma. Dlaczego? Ma nowy świat, gdzieś tam, daleko. Ale i tak go kocham i tak zostanie moim bratem. /pierdolisz.
|