Krzyż Boga na piersi, modlitwy pieśni
nad miastem szum ludzkie nienawiści
los ciągle szydzi, świat szuka zwycięzcy
Ty gdzieś na krawędzi z potem na czole
tracąc kontrolę nad walką o swoje
juz brak ci siły, padasz na plecy
czytasz gazety pełne wydarzeń
złodzieje marzeń prowadzą cię na dno
kłamliwe śmiechy i gadka to bagno
i serca bez winy twarde jak kamień
za lata pracy nic nie ma w zamian
jedyne co mamy to odciski na dłoniach
i syf na ścianach, nie stać nas na nic
weźcie nam wszystko , odbierzcie co mamy
resztki bogactwa tułane latami
umiera w nas życie, tuli nas do snu
My jak w niewoli tu bez prawa głosu
Nikt tu z nas nie chce przecież kokosów
każdy chce tylko godnego losu
Gdzie wolność wyboru zapewni nam to
o czym każdy z nas marzy
o tym by w końcu na naszej twarzy
widniał jak obraz - uśmiech bez skazy...
|