-Kochanie, puść mnie, idę po linijkę. -powiedziałam usiłując wyrwać się z jego uścisku. -Matko i córko, kochanie co Ty znowu wymyśliłaś? -zna mnie, wiedział, że ja muszę zawsze 'coś', przecież nie byłabym sobą. -No bo chciałam, albo już nic. -No mów, mów-powiedział całując mnie w czoło. -Chciałam wyznaczyć swoją utopię ! -powiedziałam dumna z siebie i z uśmiechem na twarzy. -A gdzie ona miała by być? -zapytał zdziwiony. -No idealnie między Twoim prawym, a lewym ramieniem. | Monika&Maciek :D
|