możliwe, że zabrzmi to egoistycznie i dosyć pesymistycznie, ale czasami sądzę, że urodziłam się po to by dostawać tak zwane ciosy w twarz. nie wiem czym to spowodowane.. czy to coś złego, że kogoś kocham, że staram się ukazać swoje dobre cechy? czy muszę ciągle się rozczarowywać? stać się wredną suką? nikt by tego nie chciał, a tym bardziej, że nawet i ja sama bym nie chciała. życie często kopie po dupie, stwarza wiele problemów, z których często nie da się wybrnąć, ale też mogło by stworzyć momenty, po których można by było powiedzieć, że szczęście jednak istnieje. /redsoxpugie
|