Kiedy byłam nie do zniesienia, bo ból psychiczny ujrzał światło dzienne, wszyscy tylko kręcili głowami i mówili : ' Co się z Nią dzieje. Nigdy taka nie była. ' Szukałam pomocy, gdzie się tylko dało, jednak nigdzie Jej nie znalazłam. Płakałam, spałam, płakałam, spałam ... Tak wyglądały moje dni. Cierpiałam. Cholernie cierpiałam, ale nikt u mnie tego cierpienia nie widział, bo nie patrzył mi w oczy. To było w nich widać. Było widać, że cały ten syf, który mnie otacza, jest już nie do zniesienia. Nie dawałam rady. Kompletnie. Wyczerpana nocnym płaczem, wstawałam rano do szkoły, siedziałam tam ile musiałam i wracałam po to, by znów walnąć plecak w kąt i położyć się na łóżku, by od razu zasnąć. Pomocy nie dostałam od nikogo. Niestety. Ale wiele mnie to nauczyło. W życiu kieruję się zasadą szacunek, za szacunek. Jeśli zdarzy się taka sytuacja, że będę potrzebowała pomocy, a Ty wtedy wyciągniesz do mnie rękę, bądź pewna, że ja wyciągnę ją do Ciebie. / idzysrlz.
|