siedzieliśmy razem w parku. na naszej ławce, trzymając mnie w talii patrzyłeś na spadające liście. moje zmarznięte dłonie wsunąłeś w kieszenie swojej bluzy. pocałowałeś w czoło, wiedząc, że to najcudowniejszy pocałunek, jakim możesz mnie obdarzyć. ktoś do nas podszedł, spojrzałam w jego stronę i nim jeszcze powiedział cokolwiek w oczach stanęły mi łzy. 'hey, dziwko. ziom bez spiny,
to tylko zwykła suka.' on tylko na mnie spojrzał z pogardą, ukryłam łzy, ale chyba zauważyłeś. wstałeś i ze złością w oczach uderzyłeś go w twarz. pisnęłam ze strachu, ale nie przejąłeś się. podniosłeś mnie, objąłeś i całując we włosy odeszliśmy. a on leżał tam, koło naszej ławki, z zakrwawionym nosem. [ zjaaranaaa ]
|