szłam ulicą z kolegą. nie było późno ale praktycznie nikogo nie było. widziałam tylko jedną osobe idącą w naszą strone. gdy była blisko poznałam kto to. nawet się nie rozglądając, dałam torbe koledze rzucając tylko " trzymaj " podeszłam do dziewczyny i wyjebałam jej. uderzyła o ściane i upadła. usłyszałam jak kolega mówi " ej, spokojnie. " ale nawet się tym nie przejełam. złapałam dziewczyne, podniosłam ją tak że prawie stykałyśmy się twarzami i powiedziałam " to że obrażasz mnie to nic, ale nie będziesz obrażała moich przyjaciół ". uderzyłam ją kolanem w brzuch, zgięła się w pół i znowu wylądowała na ziemi. splunełam jeszcze koło niej i rzuciłam " na następny raz nie radze ci nic mówić jak nie jesteś pewna czy się nie dowiem ".
|