- mówiłem Ci kiedyś, w jakiej chwili wiedziałem, że Cię poślubię.? - odkąd pierwszy raz zobaczyłeś mnie na wybiegu.? - nie, wtedy wiedziałem, że się z Tobą prześpię… wiedziałem, że Cię poślubię od tej nocy, kiedy poszliśmy do restauracji na trzeciej ulicy… - pamiętam ją… - miałaś na sobie białą sukienkę i zamówiłaś ogromny talerz żeberek, jadłaś je z takim zapałem, że łokcie miałaś w sosie, mięso zwisało Ci z zębów, a we włosach miałaś tłuszcz… kiedy skończyłaś, powiedziałem Ci, jak się ubrudziłaś, wyciągnęłaś lusterko, spojrzałaś na siebie i wybuchnęłaś wielkim, szczęśliwym, całkowicie niepohamowanym śmiechem… cała sala się nim wypełniła i wtedy pomyślałem sobie, że to jest dźwięk, którego chcę słuchać do końca życia… dlatego Ci się oświadczyłem i nie miało to nic wspólnego z Twoim wyglądem… - a wiesz, kiedy ja zdecydowałam, że chcę być z Tobą już zawsze.? – nie, kiedy.? - jakieś dwie sekundy temu. ♥
|