- mamo, porozmawiamy.? - mówisz do mnie takim tonem, jakbyś w ciąży była... - nie, nie o to chodzi... bo widzisz mamo, Ty nie rozumiesz mojego życia, nie zdajesz sobie sprawy, jakie mam teraz problemy, dla Ciebie liczy się tylko to, żebym całe dnie spędzała na nauce i sprzątaniu burdelu, jaki wszyscy robicie, rzucając, że to moja wina... nie mam już pięciu lat i nie musisz mnie traktować, jak dziecko... dziś, chciałam Ci tylko oznajmić, że moje życie uległo koszmarnej zmianie i być może będę musiała walczyć z ważną osobą dla mnie, o jego życie, więc nie zarzucaj mi więcej, że gówno wiem o życiu, bo czyjeś 'jutro' niesione na swoich barkach, to zajebista odpowiedzialność. ;(
|