Wiem, że to brzmi banalnie, ale chciałabym się z nim zestarzeć. Chciałabym co tydzień chodzić z nim do kościoła, wiążąc mu krawat, a dla siebie wybierając najlepszy kapelusz. Chciałabym codziennie rano chodzić z nim do sklepu po świeże bułeczki, potem my, dwoje starych pomarszczonych ludzi usiedlibyśmy w naszych bujanych fotelach i wspominali lata młodości popijając herbatę z cytryną. Chciałabym chodzić z nim do lekarza, szykować mu tabletki, które musi łykać. Chciałabym strofować go za to, że nie założył czapki, że zapomniał wypić ziółka. A najbardziej chciałabym, żebyśmy umarli razem, by żadne z nas nie tęskniło za drugą połówką swojego serca./sercowyprokurator
|