Te dni, kiedy wracasz do domu nad ranem, jeszcze ze smakiem wódki na ustach, pomieszanym z zapachem miętowej gumy do żucia. Wchodzisz ostrożnie do domu z podkrążonymi oczami, chwiejąc się na nogach i tracąc już świadomość swoich czynów. Stoisz przed swoim ojcem, spoglądasz w jego zaszklone oczy po czym omijasz go i udajesz się do swojego pokoju. Zamykasz za sobą drzwi i przekręcasz kluczyk. Tak wygląda twój drugi dzień wakacji? Ferii? Twój początek weekendu? Nie, tak wygląda człowiek, który traci wszystko co miało dla niego jakąś wartość. Człowiek, który spieprzył kilka niezłych opcji, który stacza się na dno z niemocy sprostania realiom. Tak, poddałam się.
|