|
-nie mogę tak dłużej zrozum .-wydusił z siebie, spoglądając mi prosto w oczy. Dopatrzyłam się iskierek poprzedzających łzy.-musisz.-odparłam.-musimy- poprawilam Gdy w tym czasie on przyparł mnie do ściany delikatnie splatając palce wzdłuż mojej tętnicy szyjnej.-nie łatwo wyjść z nałogu, a ty o tym wiesz najlepiej. Próbujesz być asertywna, wmawiać sobie i mi, ze nic nas nie łączy, a w tym czasie emocje i uczucia rozpierdalają cie od środka. Nie jest tak? Powiedz, ze tak nie jest. Powiedz, ze mnie nienawidzisz i nie chcesz już widzieć.-zaczął krzyczeć, podczas gdy po moich policzkach zaczął spływać ciepły płyn. Byłam zdezorientowana, i zarazem zdenerwowana miał racje.-tylko powiedz...-wyszeptał, zbliżając się do mnie jeszcze bardziej, wypierając coraz większy ucisk na mojej krtani.-nie.-szepnęłam.-nienawidzę Cię, wystarczy? Odejdź i pozwól mi poprawnie funkcjonować, nie zbliżaj się, nie dawaj powodów bym zaczęła tęsknić, nie pozwól bym od początku zaczęła Cię kochać.-odszedł/fuckingrea
|