Siedział z kumplami na ławce w parku. -Straciłem ją. - wypalił znienacka. - Że jak? Jak to straciłeś?- zapytał kumpel z niedowierzaniem. - Normalnie. Odeszła. Powiedziała, że ma innego. Że mnie już nie kocha. -mówił, a w jego głosie dało się wyczuć zdenerwowanie. -Nie, to nie tak. - powiedział jego przyjaciel, a jej brat. - Tu nie chodzi, o to, że nie kocha. Zresztą sama Ci powie. -Jak to? Przecież wyjechała. - nic nie rozumiał. -Kurwa. Zabije mnie. Młoda jest w szpitalu. - powiedział, jej brat chowając twarz w dłonie. - Jak to?! Co jej jest?! - krzyczał. -Ona... Ona ma raka. Umiera, rozumiesz?! Ona nie chce żebyś ją widział w takim stanie. Nie chce żebyś cierpiał, stary. - mówił jej brat drgającym głosem. -Chodź ze mną. Do szpitala. Już!- rozkazał przyjacielowi.[cz.I]/ogarnijdupexdd
|