kiedy szłam wieczorem z Damianem za rękę przez ośnieżony i oświecony latarniami park. znowu czułam że wszystko jest między nami tak jak wcześniej. że i ja i on już prawie zapomnieliśmy o ostatniej kłótni. gdy zatrzymałam się i przyciągnęłam go do siebie żeby pocałować poczułam jak zaskoczony uśmiecha się. brakowało mi tego, że zawsze marudził i drażnił się ze mną nie chcąc mnie pocałować ale chwile później całował mnie namiętnie uśmiechając i ciesząc się.
|