Najpierw straciła rodziców, później brata, a na końcu najlepszego przyjaciela. Wychowywała ją ciotka, której z całego serca nienawidziła, bo wiedziała, że ciocia ma w tym interes. Dostawała pieniądze na jej utrzymanie, ale ona nie miała z tego nic. Chodziła w starych, zdartych ubraniach. Jedyną odskocznią dla jej problemów był wolontariat w domu dziecka. Chodziła kilka razy w tygodniu do dzieciaków. Rozumiała ich ból. Niekochane, odrzucone, po stracie rodziców. Czytała dzieciakom ksiązki, rysowała, bawiła się, śmiała. Czasem nawet była ich prywatnym psychologiem.[cz.I]/ ogarnijdupexdd
|