- Wyjdź! - krzyknęłam otwierając energicznie drzwi. Stałeś tam i patrzyłeś na mnie już nic nie znaczącym dla mnie spojrzeniem, podszedłeś i przytuliłeś, ścisnąłeś mocno jakbym była dla ciebie całym światem, którym na szczęście już nie byłam. Przygryzłam mocno wargi by powstrzymać świerzbienie w mojej dłoni, które kazało mi Cię spoliczkować. Gdy wyszedłeś pospiesznie zamknęłam za Tobą drzwi, uderzyłam w nie i odetchnęłam z ulga myśląc, że pozbyłam się kolejnego idioty w moim życiu.
|